_________
Wenus, nasza Wewnętrzna Afrodyta z krągłymi biodrami muśniętymi morską pianą, odpowiedzialna za nasze podejście do relacji, obfitości, piękna i przyjemności oraz sztuki spotyka się w opozycji (aspekcie Wagowym, poszukującym balansu, równowagi, spotkania się na moście pomiędzy jednym brzegiem a drugim) z Jowiszem, filozofem naszym z fajką w dłoni, który gna za horyzont, odpowiadając za archetyp Mędrca, odkrywcy, Kolumba w nas, który pokazuje, jakie mamy podejście do obfitości i poszerzania horyzontów, bardziej abstrakcyjnego pojmowania świata.
Od 30 października (czyli od 2 dni) Wenus jest już w Wadze, znaku swojego naturalnego władania (tuż obok Byka). Działa to tak, jakby wchodziła do swojego własnego domu i zakładała kapcie, po czym rozsiadała się na kanapie z ptasim mleczkiem, bo doskonale wie, gdzie je ukryła. Wenus w Wadze kolektywnie dostraja nas do harmonii, do tego, by być zorientowanymi na współpracę, na to, by ustępować pola, szukać kompromisu. Ostatni Nów w Wadze wprowadził nas odrobinę w tę energię – w tym momencie możemy się w niej rozgościć na dobre. Wenus w Wadze uwielbia wszelkie kurtuazyjne rytuały, miłe gesty, takt i dyplomację. To taka energia spotkania dyplomatów przy okrągłym stole: każdy wymienia się uprzejmościami, komplementami, popija elegancko kawkę z odchylonym palcem i przepuszcza innych w drzwiach. Taka z natury jest Wenus w Wadze i do takich jakości nas obecnie dostraja.
Wszyscy trochę teraz siedzimy przy okrągłym stole i szukamy porozumienia, kompromisów. Osoby z Wenus w Wadze w kosmogramie zazwyczaj mają w sobie coś pełnego gracji, wdzięku, jakąś elegancję w ruchach i wyrażaniu się, pewien takt, który sprawia, że inni uważają ich za iście czarujących i trudno oderwać od nich oczy.
Ponieważ Waga połączona jest mocno też z symetrią, harmonią, pięknem i sztuką, to i możemy nadawać obecnie kolektywnie na falach Wenus z Milo czy innej Damy z Łasiczką. Muzea, galerie, wernisaże – to wszystko terytoria naturalne Wagi, która najchętniej otaczałaby się tylko tym, co przyjemne dla zmysłów. Coraz mocniej dłonie mogą rwać do kolorów, do pędzli, do malowania, tańca, do wyrażenia się w pięknie. Także i powierzchowna fasada, nasza otoczka cielesna może wzbudzać w nas teraz więcej rozterek – możemy chcieć zająć się bardziej swoim wyglądem, garderobą, rozpieścić się nieco perfumami, zadbać bardziej o PREZENCJĘ i o to, jak nam jest w towarzystwie innych. Gdy trwa sezon Wagi i w Wadze jest Wenus, wszyscy jesteśmy, mniej lub bardziej metaforycznie, na salonach – światła lśnią, z gramofonu pląsa subtelna muzyka, kelnerzy przemykają w gustownych smokingach z tacami pełnymi eleganckich, drogich i musujących wręcz w oczach win , a my w klasycznej sukni i przywdziane w czerwoną szminkę na wargach, przemykamy pomiędzy kręgami towarzyskimi i wymieniamy się całowaniem rączek oraz innymi uprzejmościami w kuluarach.
Cieniem Wagi jest z kolei tworzenie pozorów, fałszywych kompromisów (byleby nikogo nie urazić), nadmierne skupianie się na fasadzie, powierzchowności, zwracanie uwagi tylko na to, co przyjemne, z odrzuceniem PRAWDY: tego uczy nas dopiero kolejny archetyp, Skorpion, więc na tego typu pułapki w tym czasie warto zwracać uwagę. Waga jest też mocno o niepokoju wynikającym z potrzeby zdecydowania się, bo zawsze chce być gdzieś pośrodku: sęk w tym, że bycie pośrodku, idealne zbalansowanie potrzeb swoich z innymi jest często niemożliwe i to może wpędzać ją w prawdziwe poczucie winy. Także porównywanie się do innych, nieustanne ważenie, mierzenie tego, na ile jest po równo, na ile inni są usatysfakcjonowani to Cień Wagi, który może wpędzać w poczucie nieadekwatności. Warto w tym czasie pamiętać, że kompromis nie musi zawsze oznaczać po równo i że istnieje w tym gąszczu energii także nasze ,,Ja’’, które nie przestaje być w tym momencie mniej istotne.
Jeśli chodzi o towarzyszącą nam obecnie (w sobotę aspekt się uściśla) opozycję Wenus do Jowisza z kolei, to oba archetypy (i Wenus, i Jowisz) są o obfitości, przyjemności, ba, wręcz rozpuście. Przy opozycji Wenus w Wadze do Jowisza w Baranie (gdzie Baran to nasz noworodek zodiaku, który dba o swoje potrzeby, jest na nie zorientowany i mówi ,,ja CHCĘ, ja ISTNIEJĘ, ja SIĘ LICZĘ’’, o JA nam przypomina) możemy czuć spore napięcie pomiędzy potrzebami swoimi (Baran!) a potrzebami innych (Waga!). Moment, gdy spotykają się tzw. dwa benefiki (planety dobroczynne) wg astrologii tradycyjnej, może prowadzić też do tego, że jesteśmy nieumiarkowani w jedzeniu, piciu, imprezowaniu i zakupach, w przyjemnościach i rozpuście, jakby jutra miało nie być, grzesząc na wszystkie strony.
Możemy być w energii ,,stawiam wszystkim, jutra nie ma!’’ i przetańczyć całą noc! Pół biedy, jeśli tylko nogi będą nas boleć kolejnego dnia – gorzej, jeśli portfel.
O tym mocno może być energia tego łikendu i na to warto zwracać uwagę.