Nów w Rybach jest jak cha-cha na pograniczu światów, slackline na linii transcendencji, bratanie się z efemerydą i snucie radosnej pogawędki z Alicją z Krainy Czarów. Nów w Rybach to ta jakość z pogranicza. To już nie TEN świat, ale jeszcze nie TAMTEN. To miejsce, to Twój wewnętrzny aśram, do którego sięgasz po ciszę; to, w którym oczyszczamy się przed Nowym. Archetyp Ryb to przestrzeń sacrum, gęsta od zapachów, od kadzideł falujących zapachem w nozdrzach, pachnąca kadzidłem i mirrą; mistyczna, nieuchwytna, jak lekka mgiełka, nie ma końca i początku. Jest taki, że ,,już nie, ale i jeszcze nie’’. Nie da się go dotknąć, wymyka się, z lekkością i gracją ustępuje dłoni. Dłoń przenika chmurę, ale nie może się na niej zatrzymać. Niewielu z nas lubi pogranicza.. Wolimy mieć rzeczy pewne, takie, na których zatrzymuje się dłoń, więc czujemy wyraźnie, że dotknęliśmy, na własność. W Rybach nic nie ma własność: należy do Ciebie tutaj wszystko i nic, a właściwie to czy TY W OGÓLE JESTEŚ? 😉
To Nów o stawaniu się. W ‚stawaniu się’ jeszcze nas nie ma, dopiero wchodzimy na tę ścieżkę, nabieramy formy.
W jakiej sferze życiowej czujesz, że stajesz się kimś nowym, nabierasz dopiero formy?
Czy próbujesz to przyspieszyć? Jeśli tak, to dlaczego?
To historia o Czuciu, o czymś więcej niż materia: o tchnieniu wyobraźni, o oglądaniu powiek od spodu, o uchwyceniu powidokiem tego, co w nas się pojawia ulotne i właściwie nie wiadomo na pewno, czy w ogóle było. O fleszu wyobraźni, który błyska na ten jeden maleńki konkretny moment. O śnieniu, fantasmagoriach, fatamorganach w codzienności, naszej osobistej opowiadanej codziennie baśni i symbolach, które możemy zdecydować się dostrzegać.
Ponieważ Ryby są znakiem ostatnim z całej dwunastki, mawia się, że zawierają w sobie doświadczenia wszystkich innych go poprzedzających. Są o kolektywnym doświadczaniu, o czymś więcej niż empatia, bo o WSPÓŁodczuwaniu, w którym ja JESTEM doświadczeniem tego Drugiego, a nie sobie je wyobrażam. W archetypie Ryb jest pewna snująca się przepuszczalność: tu wszystko jest energią, wszystko się przenika, nikt nie ma końca i początku.To archetyp o mgle, o śnieniu, czystym stanie bycia, o bezruchu i zaufaniu, że rzeczy się dzieją; o pozwoleniu, by również działy się poprzez Ciebie, o duchowości, inspiracji, twórczości i natchnieniu. Wszelkie działania, w których nie jesteś kreatorką, a raczej tą falą, przez którą coś chce się przetoczyć, czyli np. malowanie intuicyjne, taniec intuicyjny, spisywanie snów, medytacja czy postawienie kart tarota, są absolutnie wspaniałe na ten Nów. To czas o byciu kanałem, przez które inspiracje, obrazy i natchnienia przetaczają się same.
Ten Nów jest o tyle specyficzny, że możemy dziś śnić marzenia i fantazje wszelakie, ale pod warunkiem, że weźmiemy je na poważnie 😉 bardzo luźna, ale jednak, koniunkcja Nowiu do Saturna, pokazuje, że pewne wyśnienia mogą się teraz skrystalizować; że mamy miejsce, by powstało coś poważnego z tego, co nieuchwytne i oniryczne, z intuicji i prowadzenia, przeczuć i znaków. Chciałaś od dawna zacząć stawiać tarota na poważnie, zarobkowo? Proszę bardzo! Chciałaś stworzyć pierwszy obraz na poważnie, bez chaosu i nieporządku? Proszę bardzo. Saturn to krystalizacja, weryfikacja, struktura. Pięknie się to zgrywa, bo w koniunkcji jest też Neptun, mistyk nasz latający na chmurce, władca Ryb. On dodaje jakości niezwykle wręcz natchnionej, inspirującej i marzycielskiej. To, co wyśnione zostało dziś w nocy, na pewno nie będzie przypadkowe, więc warto wziąć temat na tapet. Twoja podświadomość wie już to, o czym Ty świadomie nie wiesz. Daj jej mówić – sen to jedna z najlepszych form na taką rozmowę.
Ten aspekt każe też się zastanowić: przed czym uciekasz, co trzymasz w sobie nienazwane, niewypowiedziane?
Czy boisz się, że gdy to nazwiesz, urealni się to i będzie miało formę? Jeśli tak, to dlaczego?
Dodatkowo w kwadraturze ustawił się Mars, wojownik nasz nasycony męską jakością, który pali grody i podbija miasta, który jest o inicjatywie i działaniu, oraz Uran, wywrotowiec nasz z nastroszoną czupryną, Dziwak spod sklepu, który cały jest o buncie, innowacji i nonkonformizmie, zrywie. Może być to niecierpliwy skręt w niespodziewaną stronę, piorun, który strzela w nas i musimy już, teraz, natychmiast coś zrobić: szczególnie w kwestii własnej niezależności, wolności [Mars w Wodniku] albo i kwestiach finansowych [Uran w Byku]. A może w sferze wolności finansowej? 😉 Gdzie teraz Cię rwie niecierpliwie, w sile pożądania i nagłym chwycie?
Z okazji Nowiu w Rybach chcę zachęcić Cię też do eksploracji pewnej rzeczy, którą poznałam dzięki studiom na Psychologii zorientowanej na proces: mitu życiowego. Spróbuj zrobić to ćwiczenie – będziesz zaskoczona, ile refleksji może się dzięki niemu pojawić.
- weź kartkę i długopis 🙂
- przypomnij sobie sen, który powtarzał albo powtarza się u Ciebie wielokrotnie
- rozrysuj ten sen na trzech kwadratach, jak w komiksie: pierwszy kafelek to początek, drugi – kolejna scena, która wyda Ci się ważna, trzeci – końcówka tego snu. zrób to intuicyjnie, nie zastanawiaj się, co ma sens, a co nie
- bez logicznych rozważań dorysuj czwarty kafelek – dokończenie tego snu tak jak teraz to czujesz. jak powinien się on zakończyć, czego Ci w nim brakuje? nazwij to i narysuj brakującą klatkę.
To jest Twój mit życiowy: sen, który powtarza się wielokrotnie i coś, w co mocno wierzy(ła) Twoja podświadomość; mocny motyw w Twoim życiu. O czym on jest? Jeśli sen powtarzał się kiedyś, ale zupełnie już go nie miewasz – przypomnij sobie wrażenia z niego, emocje, dźwięki i to, z czym Ci się to kojarzy. Co próbował Ci powiedzieć albo co wypychał, czemu kazał Ci się przyjrzeć? Jakie symbole się w nim pojawiły?
To ćwiczenie dziś proponuję zamiast pytań. Gwarantuję, że jak przyłożysz się do niego, wiele się o sobie dowiesz. 🙂 Owocnego Nowiu!
________
